Witajcie drogie koleżanki !
Ostatnio naszła mnie jakaś niechęć do pisania aż wstyd bo komentarze u Was też zaniedbałam.
Przytłacza mnie ta pandemiczna sytuacja.Jestem właśnie po pierwszym szczepieniu ale to wcale nie chroni od wirusa .Dzisiaj dowiedziałam się że sąsiadka po pierwszej dawce zaraziła się.
Ale wracajmy do naszej koronkowej pandemi.W marcu dziewczyny zarządziły tworzenie dzwoneczków.Normalnie to zrobiłabym frywolitkowe dzwonki ale miałam wszystkie czółenka zajęte nitkami.
Wzięłam więc szydełko w dłoń i powstały dzwoneczki w trzech kolorach z nitki metalizowanej.Korzystałam z wzorów podanych na blogu Ani.
Trochę mi te dzwonki wyszły nieforemne ale lekcja odrobiona .Nie miałam tylko gałązek iglastych ,więc prezentacja jest na baziach.
Teraz zmiana tematu :chcę pokazać Wam moje storczyki które udało mi się reanimować i odwdzięczyły się za to pięknymi kwiatami.
Ktoś w sierpniu ubiegłego roku wystawił trzy doniczki koło zsypu .Były one w stanie opłakanym -liście przypalone /pewnie stały na słonecznym parapecie/ pomarszczone .Nic nie wskazywało że rośliny da się uratować.Mąż był niezadowolony że zabieram coś ze śmietnika,rozglądał się czy nikt z sąsiadów nie widzi ha,ha.Jednak ja się uparłam i zabrałam te sierotki do domu.Zaczęło się nawadnianie i odżywianie. po dwóch miesiącach liście zaczęły nabierać życia a po nowym roku wypuściły pędy kwiatowe.Miesiąc temu zakwitły i cieszą moje oczy bo uwielbiam ten gatunek kwiatów.Trzeci storczyk jeszcze nie kwitnie ale wypuszcza naziemne korzenie.
Co tu ukrywać jestem dumna że udało mi się przywrócić do życia te piękne kwiaty.Żałuję tylko że nie zrobiłam zdjęcia przed całą akcją .Musicie mi uwierzyć że wyglądały tragicznie .Dlatego pewnie ktoś je wyrzucił.
Oto moje pięknotki -miniaturka:
i klasyczny biały z dużymi kwiatami:
Na dzisiaj to wszystko.
Trzymajcie sie zdrowo kochane !