Witajcie moje drogie !
Chciałam napisać że się pochwalę wczoraj dokończoną pracą ale ….nie ma się czym chwalić .To raczej wstyd że SAL u Olgi odbył się w sierpniu a ja dopiero wczoraj dokończyłam hafcik i zszyłam mojego cukierasa
.Dokąd Ola wyznacza termin kolejnego etapu ,to trzeba się sprężać żeby dostać następny schemat ale póżniej już nie ma pośpiechu z wykończeniem pracy .Tak właśnie było u mnie .Wyszyłam 3 etap :
i odłożyłam tym bardziej że w projekcie naszywamy koraliki a ja nie lubię pracować z koralikami.Po prostu nie lubię i już.Ale za to uwielbiam technikę haftu needlepoint i dlatego zawsze biorę udział w SALach u Olgi.
Tak więc wczoraj wyciągnęłam mój needlepointowy ufoczek i dokończyłam .
Oto needleroll w całej okazałości:
Wyszywałam na kanwie 20 DMC mulinami cieniowanymi DMC i satynową.Ilość koralików zmniejszyłam znacznie /wiadomo dlaczego/Użyłam koralików przezroczystych żeby imito
wały rosę na tej łączce.Prawie ich nie widać ale naprawdę są.
Muszę przyznać że jak się dokończy taką odłożoną pracę to od razu robi się lżej i zmniejsza sie robótkowy bałagan.
Pozdrawiam wszystkich moich drogich gości i dziękuję że do mnie zaglądacie